
W czwartek zapadł wyrok w sprawie ataków terrorystycznych na meczety w nowozelandzkim Chirstchurch, do których doszło w marcu 2019 roku. 29-letni Brenton Tarrant został skazany na bezwzględne dożywocie.
To pierwszy przypadek w historii Nowej Zelandii, gdy orzeczono karę dożywocia bez możliwości wcześniejszego ubiegania się o warunkowe zwolnienie - od czasu zniesienia kary śmierci w 1961 r. najsurowszą orzeczoną karą było dożywocie z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 30 latach. Co więcej - nigdy wcześniej w Nowej Zelandii nie skazano nikogo za terroryzm.
Tarrant przyznał się do zabójstwa 51 osób, usiłowania zabójstwa kolejnych 40 i dokonania ataku terrorystycznego. Jak podały media, miał on przyjąć wyrok "z dumą" - nie sprzeciwił się również wnioskowi prokuratury o dożywocie. W trakcie przypominania mu o ofiar nie okazywał ani skruszenia, ani zawstydzenia.
"Twoje zbrodnie są tak nikczemne, że nawet jeśli zostaniesz w więzieniu do śmierci, nie wyczerpie to wymogów kary” - powiedział w czwartek sędzia Cameron Mander.
Evil Christchurch gunman Brenton Tarrant is jailed for LIFE for murdering 51 people in mosque massacre https://t.co/tJdRkqRO5N pic.twitter.com/s2GLypZzhR
— Daily Mail Online (@MailOnline) August 27, 2020
Proces wzbudzał ogromne emocje również dlatego, że na sali pojawili się krewni ofiar oraz niedoszłe ofiary. "Zasługujesz na to, by zostać pochowanym na wysypisku śmieci" - wykrzyczał Ahad Nabi, syn jednej z ofiar.
Wyrok, który zapadł w czwartek zakończył czterodniową rozprawę w sądzie, w trakcie której przesłuchano aż 91 osób.
W następstwie ataku terrorystycznego Nowa Zelandia wprowadziła surowsze przepisy dotyczące posiadania broni.
SKOMENTUJ